- Echm... No nie wiem czy chcesz wiedzieć... Obiecałam sobie, że już nigdy nikomu tego nie powiem... Huh, powiem tyle: błądziłam po świecie w poszukiwaniu watahy... - oczywiście musiałam skłamać. Przed oczyma pojawił mi się Rodrick. - Nie... On już nie żyje.. Nie żyje.. Dlaczego mnie prześladuje? On NIE ŻYJE. Zabiłam go!
- Ale kto?
- N... Nieważne...
Okropnie bolała mnie głowa. Słyszałam głosy: "jeszcze się spotkamy, zobaczysz... Ty nędzna szujo! Zabiłaś mnie, ale ja żyję i niedługo po Ciebie przyjdę... I po twoich bliskich też! Tak szmato, licz się z tym!"
Nie robiło na mnie wrażenia to, że chciał mnie zabić. Bardzo bałam się o moich bliskich, że ich skrzywdzi... Nie przwchodziło mi to przez myśl.
<Zero? Wena kapituluje ;_; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!