No... Niezbyt znałam te tereny, dlatego też zgodziłam się na jego propozycję. Przynajmniej nie musiałam chodzić sama, kiedy "coś mogłoby mi się stać". Resztki śniegu chrzęściły pod ciężarem stawianych kroków, wiatr przeszywał mnie na wskroś, wywołując nieprzyjemne dreszcze i gęsią skórkę. Jak można było żyć w takich warunkach? Zimno, wilgotno... Wstyd się przyznać, ale miałam ochotę wrócić w cieplejsze strony świata, byleby było mi wygodnie. Ot takie samolubstwo mojej osoby. Przybrałam wilczą postać, by choć trochę się ogrzać. Ostatnie czego chciałam to siedzenie w jaskini i zażywanie ziółek od któregoś z medyków.
- Daleko jeszcze?- zapytałam cicho
<EJ? Księżniczka z niej :')>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!