Obudziły mnie promienie słońca, które leniwie przedzierały się przez
taflę wody. Może dziwnie to zabrzmi, ale spałam pod wodą. Tak jest o
wiele lepiej. Dlaczego? Nie lubię przebywać z innymi wilkami, a będąc
pod wodą mogę być niezauważona przez współlokatorów. Wracając jednak do
głównego tematu... Wyszłam z wody, po czym otrzepałam futro z wody. Nie
miałam zbytnio co robić. Moje stanowisko nie należy do tych, na których
cały czas jest się potrzebnym. Postanowiłam więc udać się na polowanie.
Moje postanowienie potwierdzał i mój żołądek, który burczał z głodu.
Stawiając łapki na zimnym śniegu popędziłam w stronę pobliskich terenów
polowań. Gdy byłam na miejscu spostrzegłam, że nie ma tutaj ani jednego
zwierzęcia. Postanowiłam trochę pochodzić po okolicy w nadziei, że
natknę się na łatwe śniadanie. Po chwili zza drzewa wyskoczyła młoda
łania. Bez namysłu zaatakowałam. Jedynie dzięki szczęściu, udało mi się
ją upolować. Z prawie niewidocznym uśmieszkiem na twarzy wgryzłam się w
bok zwierzaka. Nagle poczułam na placach czyjś dotyk. Ktoś dotknął mnie
łapą. Wystraszona odwróciłam się w stronę ktosia...
Ktoś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!