2 mar 2016

Od Dakoty

Obudziły mnie promienie słońca, które leniwie przedzierały się przez taflę wody. Może dziwnie to zabrzmi, ale spałam pod wodą. Tak jest o wiele lepiej. Dlaczego? Nie lubię przebywać z innymi wilkami, a będąc pod wodą mogę być niezauważona przez współlokatorów. Wracając jednak do głównego tematu... Wyszłam z wody, po czym otrzepałam futro z wody. Nie miałam zbytnio co robić. Moje stanowisko nie należy do tych, na których cały czas jest się potrzebnym. Postanowiłam więc udać się na polowanie. Moje postanowienie potwierdzał i mój żołądek, który burczał z głodu. Stawiając łapki na zimnym śniegu popędziłam w stronę pobliskich terenów polowań. Gdy byłam na miejscu spostrzegłam, że nie ma tutaj ani jednego zwierzęcia. Postanowiłam trochę pochodzić po okolicy w nadziei, że natknę się na łatwe śniadanie. Po chwili zza drzewa wyskoczyła młoda łania. Bez namysłu zaatakowałam. Jedynie dzięki szczęściu, udało mi się ją upolować. Z prawie niewidocznym uśmieszkiem na twarzy wgryzłam się w bok zwierzaka. Nagle poczułam na placach czyjś dotyk. Ktoś dotknął mnie łapą. Wystraszona odwróciłam się w stronę ktosia...
Ktoś?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!