Spojrzałam na swoje biedne futerko. Mimo, że nie należę do wader, które
dbają o swój wygląd, zmartwił mnie jego kolor. Posłałam obcemu basiorowi
gniewne spojrzenie. Postanowiłam się na nim odegrać. Jednym sprawnym
ruchem łapki wyssałam z niego prawie całą wodę, zostawiając jej zaledwie
tyle, aby nie skonał na mych oczach. Wilk wyglądał okropnie. Jego skóra
wisiała jak u staruszka.
- Kolor futra za wodę.- powiedziałam obojętnie, a przy okazji niezwykle władczo.
Basior niechętnie przywrócił mi mój naturalny kolor futra. Zbliżyłam się
do wilka, po czym dotknęłam łapą jego ucha. Jego skóra znów wyglądała
zdrowo. Teraz byliśmy kwita. Spojrzałam na łanię. Może jednak się z nim
podzielę? Chociażby po to, aby znów nie mieć tęczowego futra.
- Możesz.- powiedziałam wskazując łapą na zdobycz.
Zabraliśmy się za jedzenie.
Roy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!