Zaczęliśmy oglądać komedię. Film żeczywiście był bardzo śmieszny. Co chwilę braliśmy łyk pysznej, słodkiej, gorącej czekolady. Po dwóch godzinach film zaczął się kończyć. Nagle obraz zrobił się cały czarny, a wszystkie światła zgasły.
- Ups... - rzekłam.
- No... Chodź, zapalny świeczki.
- Dobrze - odparłam.
Poszliśmy do kuchni po pare świeczek. Zapaliliśmy je.
- W takim razie ja idę spać - rzekł basior.
- No, ja też. Mogę na górze? - zapytałam, bo ostatnio bardzo wygodnie mi się tam spało (przez około godzinę XD).
- Oczywiście - odparł, a ja wyszłam na górę.
- Dobranoc Veni! - Zawołał z dołu.
- Dobranoc! - odparłam uśmiechnięta.
~~~ Rano ~~~
Obudziłam się całkiem wcześnie. Było nawet cicho, dlatego pomyślałam, że Neptun jeszcze śpi. Przebrałam się i zeszłam na dół. Ku mojemu zdziwieniu ujrzałam tam Napi'ego robiącego śniadanie. W kuchni był istny bałagan, a on bardzo się śpieszył. Chyba chciał mi zrobic niespodziankę. Taką na święta. To było takie urocze! Czekałam chwilę w ukryciu. Po chwili do niego podeszłam.
- Cześć skarbeczku - rzekłam - Przeciesz bym ci pomogła - dodałam.
- O! Venus! Eee... poczekaj chwilkę, zaraz będzie gotowe - odparł i przetarł swoje mokre czoło.
Ja cicho zachichotałam.
- Nie ma mowy. W czym mam ci pomóc? - zapytałam.
- No dobra... zrobisz herbatę? Ja dokończę sałatkę - rzekł i popatrzył się na mnie.
- Oczywiście.
Dokończyliśmy razem śniadanie. Oczywiście wygłupialiśmy się przy tym. Potem zjedliśmy pyszny posiłek. Kuchnia wyglądała... strasznie! Ale trudno, potem wysprzątamy... Neptun zjadł pierwszy i odszedł od stołu. Po chwili wrócił ubrany w zimowe ciuszki. W rękach trzymał moją białą, zimową kurtkę.
- Ubieraj się szybko i wychodzimy - powiedział.
- A gdzie idziemy?
- Zobaczysz - odparł z uśmiechem.
Popatrzyłam się na niego zdziwiona. ,,Ale, okey. Lubię niespodzianki" - pomyślałam. Ubrałam grubą kurtkę. Założyłam jeszcze buty, czapkę z pomponikiem oraz rękawiczki. Owinęłam się wokół szyi zielonym szalikiem w renifery i wyszliśmy na zewnątrz. Wyglądaliśmy trochę jak takie dwa bałwanki przytulające się do siebie. Kierowaliśmy się na rynek miasta.
- Powiesz mi w końcu gdzie idziemy? - zapytałam.
- Okey. Idziemy na świąteczne zakupy. Wiesz, choinka, potrawy, ozdoby i te sprawy - rzekł z uśmiechem.
- To super! - powiedziałam szczęśliwa.
Po chwili byliśmy na miejscu. Ruch był nie mały! Wszędzie pełno rodzin z dziećmi. Był nawet mały koncert. Jakieś sławne w tym mieście osoby ślicznie śpiewały kolendy i zimowe piosenki. Zbierali w ten sposób pieniądze na biedne rodziny. Daliśmy trochę do skrzynki. Bardzo mnie to ucieszyło. Skierowaliśmy się do sklepu z ozdobami. Kupiliśmy masę bombek, łańcuchów i lampek na choibkę. Potem zrobiliśmy zakupy spożywcze na kolację wigilijną. Następnie poszliśmy do sklepu z choinkami. Wybraliśmy żywą, dosyć wysoką choinkę. Nie chcieliśmy brać sztucznej, bo one tak ładnie nie pachną. Gdy Napi płacił już przy kasie zobaczyłam piękną, świąteczną jemiołę. Bardzo mi się spodobała.
- Neptun!
- Chwileczkę. Tak?
- Może kupimy jeszcze tę śliczną jemiołę? - zapytałam i pokazałam mu ją.
- No pewnie - odparł i podał ją kasjerce.
- Małżeństwo? - zapytała kobieta.
- Ee...Nie! my... nie - odparłam.
- A to przepraszam - odparła. Chyba zrobiło jej się głupio.
Ruszyliśmy do domu. Po drodze kupiliśmy jeszcze pare świątecznych ozdób. Gdy po długim czasie dotarliśmy do apartamentu Neptuna od razu zabraliśmy się za świąteczne porządki (głównie kuchni XD). Następnie ubraliśmy choinkę. Świetnie się przy tym bawiliśmy! Jeszcze tylko pare szczegółów i całe mieszkanie wyglądało jak dom Św. Mikołaja
(XD)! Zapomnieliśmy tylko o tej jemiole.
- Zawieśmy jeszcze jemiłę. Może... tutaj? - rzekłam wskazując palcem.
< Neptun? Świąteczne opko! >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!