Wyszliśmy z kawiarni i ruszyliśmy na strzelnicę.
- A ty ? - zapytał.
- Nie wiem czy chciałbyś to usłyszeć, może mnie znienawidzisz... - powiedziałam cicho.
Odwróciłam wzrok ale on odwrócił mnie w swoją stronę i spojrzał mi w oczy.
- Hej, nie mam zamiaru, spokojnie.
- No więc.. Urodziłam się w niedużej watasze. Piękne czasy się skończyły gdy miałam około roku. Wataha w której się urodziłam została zupełnie zmieciona a przy życiu zostały tylko wadery, dorosłe jak i te w wieku szczenięcym. Najeźdźcy potrzebowali jednej wadery z której zrobią zabójczynię idealną. Oczywiście padło na mnie,od razu kazałam uciec swojej matce i siostrze gdyż usłyszałam od zwycięzców, że wszystkie inne wadery zostaną zneutralizowane.. Zabrano mnie do innej watahy i tam rozpoczęto szkolenie. Byłam pod nadzorem lekarzy oraz trenerów więc nie miałam najmniejszych szans na ucieczkę, mimo to próbowałam i to nie raz. Rok po przybyciu na nowy teren byłam już nie do pokonania, nauczono mnie walczyć bronią ale i znęcać się nad innymi magią, zmieniłam się nie do poznania ale tylko z zewnątrz. W środku pozostałam sobą z dobrym sercem pełnym miłości, jednak nie dawałam po sobie tego poznać. Podczas jednej z misji poznałam pewnego gryfa imieniem Antander i nie pojawiłam się ponownie w watasze. Zaczęłam nowe życie podróżując z gryfem i poznając cały świat lecz nastał w życiu taki czas, że postanowiłam się ustatkować. Szukałam wiele tygodni ale nigdzie nie chcieli mnie przyjąć ze względu na to jaka byłam i kim byłam. Byłam i jestem zabójcą, zawsze już nią będę dla innych.... - mówiłam prawie przez łzy.
Skończyłam opowiadać historię gdy doszliśmy na strzelnicę, Ray przez chwilę milczał ale po chwili się odezwał.
< Ray ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!