15 gru 2015

Od Savey cd Alphonse

Podeszłam powoli do klaczy ale ta od razu się odsunęła.
- Ona mi nie zaufa - powiedziałam.
- Szanuje podejście - uśmiechnęł się kobieta.
Po chwili jedena z klaczy zaczęła uderzać o boks. Podbiegłam w tamto miejsce a koń od razu przestał. Podszedł do mnie i szturchnął mnie łebkiem. Pogłaskałam klacz i przyjrzałam się uważnie, była karo-srokata. Objęłam ją ręcoma a ona od razu "owinęła" mnie głową.
- Ja już wybrałam...Jak ma na imię?
- Arsinda.
- Już się nie oddam Ars - powiedziałam cicho.
< Al ? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!