Zleciałam na dół za siostrą. Zauważyłam, że leży na śniegu. Ci mężczyźni byli już blisko. Oni ją zabiją! Venus patrzyła na zbliżających się mężczyzn z przerażeniem. Udało jej się podnieść, jednak oni byli zbyt blisko, by mogła uciec. Mężczyzna wycelował w nią. W ostatniej chwili skoczyłam, przez co pocisk trafił mnie w skrzydło. Venus zaczęła uciekać. Mężczyźni chwycili mnie i zawlekli do jakiegoś domu. Był on straszny. Zaprowadzili mnie do jakiegoś ,,tajnego przejścia''. Przykuli mnie kajdanami do ściany.
- Widzicie, przed nami nawet Anioł się nie ukryje! - krzyknął jeden z nich.
- Ale co z nią zrobimy? - spytał drugi.
- Zabijemy.
- Nasz pan ucieszy się z takiego łupu, więc może lepiej ją zostawić przy życiu?
- No w sumie... to dobry pomysł.
Zabrali mnie do czegoś co przypominało portal. Obudziłam się w jakiejś sali tronowej. Na tronie siedział najwyraźniej król. Ale w tym miejscu okropnie się czułam. Zdawało mi się, że coś wyczuwam... przeciwieństwo... szatan! To król szatanów! Porwały mnie diabły, a teraz jestem w piekle! Niedobrze...
- Co z nią zrobić? - spytał jeden z mężczyzn, a raczej z szatanów.
- Zamnkąć w lochu. To będzie udowodnienie, że jesteśmy najsilniejsi! - rzekł król.
,,Gorzej już być nie może!'' - pomyślałam.
Nagle do sali wpadł jakiś mały stwór z listem w ręku. Podbiegł do króla, dał mu list, po czym odbiegł. Król przeczytał list.
- Widzę, że jesteś poszukiwana - zwrócił się do mnie. - Pewna wataha oferuje niezłą sumkę za ciebie - uśmiechnął się chytrze. - Odpisz drogiej Watasze Półksiężyca, że przyjmujemy ofertę - rzekł do jednego z diabłów.
,,No dobra, jednak może być gorzej...'' - pomyślałam.
Zamknęli mnie w lochu, gdzie miałam być dopóki wataha nie przyjdzie.
<Venus? Takie to słabe wyszło ;-; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!