25 gru 2015

Od Rose - Cd. Savey

Podeszłam do Jack'a. Ten zaczął mnie zgadywać. Szybko nastawił mi skrzydło. Jęknęłam tylko cicho.
- Już po wszystkim - uśmiechnął się.
~~~~~Dwa dni później~~~~~
- Jesteście już zdrowe! - rzekł z pogodnym uśmiechem Jack.
Wyszłyśmy z jaskini. W końcu! Rozostarłam skrzydła wzbijając się w powietrze. Mogłam latać! Zrobiłam kilka niewielkich kółek w powietrzu, po czym wylądowałam obok Savey.
- Przejdźmy się. Ty już rozprostowałaś skrzydło, teraz ja muszę rozprostować łapę - rzekła.
Przytaknęłam. Poszłyśmy na spacer. Gdy szłyśmy przez łąkę nagle Sav upadła na ziemię nieprzytomna. Spojrzałam na nią z przerażeniem. Ujrzałam w jej szyi niewielką strzałkę usypiającą. Po chwili ja również upadłam na ziemię.
~~~~~*~~~~~
Obudziła mnie Savey. Rozejrzałam się dookoła. Byliśmy w czymś, co przypominało puszczę amazońską. Czyżby znów Wataha Półksiężyca? Tak, to znowu oni. Chyba już pobiłam rekord świata w zostawaniu porwanym.
<Savey?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!