Basior zamyślił się. Po chwili rzekł:
- Hmmm... nie mam pomysłu.
- Ja mam pewien. Dziś odpocznijmy od przygód. Chodźmy po prostu na kawę do miasta, a potem na łyżwy - zaproponowałam.
- Okej.
Basior uśmiechnął się. Odwzajemniłam gest. Zmieniliśmy się w ludzi. Ruszyliśmy do miasta. Po jakimś czasie szliśmy już ośnieżonymi uliczkami. Z nieba sypał biały puch. Było bardzo zimno. Weszliśmy do ciepłej kawiarni. Usiedliśmy przy stoliku. Zamówiliśmy cappuccino i ciepłą szarlotkę. Ciasto zjedliśmy szybko, ale kawę piliśmy powoli. Zbliżała się pierwsza po południu. Wypiliśmy kawę do końca i wyszliśmy z kawiarni. Skierowaliśmy się w stronę lodowiska. Po drodze kupiliśmy sobie własne łyżwy, bo nie chcieliśmy wypożyczać. Gdy doszliśmy na miejsce założyliśmy łyżwy i kupiliśmy całodzienne bilety. Okazało się, że trafiliśmy na dzień w którym urządzali ,,balet na lodzie''. Grała muzyka. Zasada była jedna: każdy musiał tańczyć. Wszystkim dziewczynom dali strój i spódnicę do baletu, a mężczyznom specialny garnitur. Na początku chciałam się wycofać. Wstydziłam się tak tańczyć. W końcu jednak weszłam na lód. Wsłuchałam się w wolną, baletową muzykę. I wtedy stało się coś bardzo dziwnego. Zaczęłam tańczyć jak zawodowa baletnica, a to był mój pierwszy raz na lodzie! Każdy ruch wychodził mi pięknie. Po chwili do tańca przyłączył się Kody. Muszę przyznać, że w garniturze był bardzo przystojny. Podszedł do mnie i zaczął tańczyć razem ze mną. Wychodziło mu tak samo: jak zawodowemu tańcerzowi! To było magiczne uczucie. Tańczyliśmy razem na środku lodowiska. Okazało się, że były tu trybuny i niektórzy przychodzili na nie, żeby popatrzeć. Reszta ludzi zatrzymała się. Stali wokół nas i przyglądali się nam ze zdumieniem.
<Kody?>
14 gru 2015
Od Rose - Cd. Kody'ego
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!