- Kalta, ta co to pojawia się i znika, jak czarny wilk na pasach.- odpowiedziałam, opanowawszy się
Jednak nie potrwało to długo, ponieważ wraz z basiorem chichotaliśmy jak głupi. No do momentu, aż upomniała nas nauczycielka. Ups... Ciocia ostrzegała, że za zachowanie będą szlabany. Wykrztusiłam ciche "przepraszam Panią" i od tego momentu siedziałam cicho, jak mysz pod miotłą.
~~*~~
Dzwonek oznajmił koniec jednej z lekcji, a ja nie zważając na nic, szybko wyszłam z dusznej sali. Inni zostali, by spędzać razem czas. Ja wolałam posiedzieć w pojedynkę i przetrawić pierwszą godzinę w tym miejscu. Skręciłam w prawo i weszłam do małego pomieszczenia, które chyba było kiedyś składzikiem. Lubiłam takie miejsca, zawsze dawały mi iluzję bezpieczeństwa. Użyłam zmiennokształtności, przybierając ludzką powłokę- tę, w której spędziłam większość swojego marnego życia. Z kieszeni wyjęłam zegarek z Misiem Puchatkiem, który dostałam od Tatusia. Usłyszałam skrzypnięcie drzwi. Schowałam drobiazg tam, gdzie jego miejsce i ponownie stałam się wilkiem. W tym samym momencie wszedł Kay.- Tu jesteś.- wyszczerzył kiełki
- Ano...- wymruczałam- Coś chcesz ode mnie? Czy ktoś cię po mnie przysłał, hem?
<Kay? Tak bardzo nie ma pomysłów ;-;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!