-Pfff-Prychnąłem, poszedłem kilka metrów dalej i znów szybko usiadłem. Tym razem ziemia była totalnie sucha. Asuna niepewnie usiadła obok mnie, a potem oparła się i jakiś głaz. Zamknąłem oczy. Minęło jakieś 20 minut, aż nagle usłyszałem lekki trzask. Spojrzałem na Asunę. Po prostu zasnęła i położyła się na ziemi, łamiąc jakąś gałązkę. Nie chciałem jej budzić. Chwilę patrzyłem tępo przed siebie. Znów zerknąłem na Asunę. Nie mogłem się powstrzymać i dotknąłem ją palcem w policzek. Znów zerknąłem na horyzont. Asuna spała około godzinę. Po tym obudziła się cicho mlaszcząc. Ręką wygrzebała źdźbła trawy z włosów i zerknęła na mnie. Wspólnie postanowiliśmy wrócić do Watahy. Droga nie była długa. Będąc już w watasze dostrzegłem martwego wilka. Nieszczęsna wadera miała poderżnięte gardło i wyglądała, jakby ktoś już dawno po jej zgodnie ranił jej ciało.
-Ugh..-Skrzywiła się Asuna.-Musimy się dowiedzieć, kto to zrobił. Może być nawet na terenach watahy. Chyba nikt z WNZ nie zabiłby nikogo, a co dopiero waderę, prawda?
-Racja.-Wymruczałem.
-Współpraca?-Podała mi dłoń. Złapałem ją za rękę na znak zgody co do współpracy, a nagle Asuna powiedziała:
-Ale tym razem nie ma spania.
-Ale przecież to ty spałaś...-Powiedziałem, a ona natychmiast wykręciła mi nadgarstek.
-Ała!-Wydarłem się na cały głos. Dziewczyna nie odpowiedziała.
<Asuna?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!