16 gru 2015

Od Kay'a CD Luny

Wyczułem, że Luna się mnie boi. Ach, to życie. Nie moja wina, że mój pieprzony tatulek się mnie czepił. Ze smutnym wyrazem pyska opuściłem samicę bez słowa. Usłyszałem tylko, jak odetchnęła z ulgą, po czym uciekła gdzie pieprz rośnie. Mało tego, pokazała swoje kiełki w błogim uśmiechu.
~~*~~
- Ty parszywy idioto! - wrzasnąłem, waląc łbem o najbliższe drzewo. - Dlaczego musiałeś akurat we mnie wstąpić!? - żaliłem się ojcu. Nie doczekałem się odpowiedzi. W końcu przemówił przeze mnie swoim głosem. Parę minut temu zaatakował mną Lunę. Co mu odbiło!?
- Kochany synu, powinieneś mi dziękować. Uczynię Cię największym panem tych terenów. Pamiętaj, musisz tylko coś zniszczyć. -  w tym samym czasie jedno oko zmieniło barwę na jaskrawą czerwień. Kiedy skończył monolog, wróciło do normy.
- Dokładniej co? - warknąłem. Dupek parszywy, już coś zniszczył, dokładniej moją przyjaźń z Lily! Nawet nie wie, co muszę czuć teraz ja i ona... Tymczasem Dofus odpowiedział mi w myślach. Chodźmy do jaskini, zbyt wiele par oczu nas obserwuje.
~~*~~
- Jesteś pewny, że nikogo tutaj nie ma? - spytał. Przewróciłem oczami, następnie uderzyłem łapą o kamień. Rozniosło się głuche echo. Nagle poczułem ból, a w uszach zadzwonił mi śmiech tego fujary. Wszystko było rozmazane. Padłem na ziemię, skowycząc. Parę sekund później, przede mną stał niematerialny ojciec. Czerwono-czarny obłoczek unosił się, by zaraz zmienić się w wilka. Wyglądał okropniej niż pamiętam.
- Zniszczyłeś mi życie! - krzyknąłem. - Przyjaźń z Lily też. Jak ja mam jej to wytłumaczyć!?

< Luna? Lil? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!