26 gru 2015

Od Idalii - Cd. Dantego

Był letni, słoneczny dzień. Chmury powoli sunęły po lazurowym niebie. Ptaki, w duecie z szumem rzeki, tworzyły niezwykłą pieśń, która byłaby w umyśle każdego, kto wtedy tam był. Z polany był doskonały widok na niebo, a przez otoczenie drzew - z pewnością była bezpiecznym przytułkiem. W każdym razie tak pomyślały dwa dorosłe wilki, za którymi kroczyły trzy mniejsze. Dwa z nich - wadera i basior - kłócili się o coś. Ta idąca z tyłu pochłaniała niezwykłą atmosferę, niezwykle rodzinną. W końcu rzadkością były takie wycieczki. Poniekąd przez dwójkę idącą przez niebieskooką wilczycą.- A ty, Inzilbeth? Jak myślisz, jakiego koloru był ten motyl? - zapytała zirytowanym głosem starsza od wspomnianej. - Nie wiem. Nie zwróciłam na niego uwagi.. - padła odpowiedź. Złota wilczyca jedynie westchnęła i wróciła do kłótni z bliźniakiem.- Dzieci.. Czy to ma jakieś znaczenie? - odezwała się spokojnym głosem najstarsza z samic. - Ważne, że go spostrzegliście. Piękne chwile przerwał huk, mrożący krew w żyłach. Chwilę potem w kałuży krwi leżał ciemnobrązowy basior, jak i jego partnerka. 
Gwałtownie wyrwałam się z delikatnych objęć Dantego. Podparłam głowę dłonią, starając się opanować dygotanie. Musiała być późna godzina, gdyż sypialnia nadal była pogrążona w mroku. Ciemnowłosy mężczyzna cicho mruknął i przewrócił się na drugi bok.
- Przepraszam, jeśli cię obudziłam. - wyszeptałam, ścierając łzy, które mimowolnie spłynęły po moich policzkach. Nakryłam Dantego pierzyną. Sama jednak nadal siedziałam na łóżku, podbierając podbródek.

< Dante? Nie krzycz :c >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!