23 gru 2015

Od Cuttle

Już jutro Wigilia. Szkoda, że nie będę się mogła cieszyć razem z resztą watahy... Bo nie mogę. Ech, najlepiej będzie, jeśli się po prostu zaszyję w jakimś kącie jaskini i nikt mnie nie znajdzie. Bo w końcu już nigdy nie będzie tak samo... Na zawsze pozostanę Diablicą i już. To nie ma sensu. Wymuszanie na sonie pozytywnych emocji? Po co? Żeby tylko inni nie mieli cię za jakiegoś debila? Na prawdę staram się           jak          mogę, żeby nie wyróżniać się z        tłumu    i   być     taka, jak inni. Ale to nie jest takie proste... Nie chcę być uważana za dziwaka, którym jestem. Chciałabym              normalnie       kochać i być kochana.    Zapomnieć o smutkach i nie wymuszać uśmiechu. Żebym nie musiała pamiętać wszystkiego, co się stało w przeszłości. Żebym miała masę dobrych wspomnień. Żebym miała co pamiętać. Zazdroszczę tym, co tak mają: choćby Urazie, lub Tomie. Są ze sobą, mają dzieci, kochają się, SĄ NORMALNI. Czemu to wszystko tyczy się tylko mnie? Tylko i wyłącznie przeze mnie cierpi tyle osób. Bo jestem Diabłem [a w tym także Śmiercią]. Do mnie się wszyscy żalą.
Obeszłam dookoła jeziorko i usiadłam na jego brzegu. Wpatrzyłam się w swoje odbicie i pytałam się samą siebie, jak to będzie? Kim ja w ogóle jestem? Ech, chciałabym zniknąć. Na zawsze. A wraz ze mną zło. A może to dobry pomysł? Nie mam pojęcia. Położyłam łeb na łapach, a z nich poleciała jedna, szczera łza i wpadła do jeziorka.  Ja już po prostu nie wiem, co ze sobą zrobić.
<Ktosieg?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!