-W życiu! Puszczajcie ją!-pokazałem kły.
-Nie-odpowiedzieli.
Rzuciłem się na dwa wilki. Puścili Zay. Stanąłem nad nią, osłaniając ją. Warczałem i pokazywałem kły. Nie pozwolę, aby zrobili jej krzywdę. Basiory chodziły dookoła nas.
-Jeśli nie odejdziecie to pożałujecie-warknąłem. Nie reagowali. Rzuciłem się na jednego z nich. Przycisnąłem go do ziemi i wbiłem kły w krtań. Reszta się przestraszyła i uciekła. Wadera była ranna.
-Chodźmy do mnie, mieszkam niedaleko-rzekłem. Przytaknęła.
<Zay?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!