Zobaczyłem Venus. W moich oczach pojawiły się łzy. Ona biegła do mnie. Przywołałem Cloud'a, wsiadłem na niego i dałem sygnał do odlotu. Ten jednak nie reagował.
- Cloud! Leć! - mówiłem.
Venus dobiegła do mnie.
- Przepraszam! Już znikam ci z oczu! - krzyknąłem i zszedłem z Cloud'a.
Już miałem odbiec, ale Venus chwyciła mnie za rękę, pociągnęła do siebie i pocałowała mnie.
- Nie jestem na ciebie za to zła!
- Na prawdę?
- No oczywiście!
- Ale wiesz, skoro Cloud już tu jest... - to mówiąc wziąłem Venus na ręce i wsadziłem na pegaza.
Sam też wsiadłem. Dałem sygnał Cloud'owi i polecieliśmy tak w świetle gwiazd. Było cudownie. Lecieliśmy nad jakimś obcym lasem, daleko od naszych terenów. Nagle Cloud'a coś zraniło w skrzydło. Pega upadł razem z nami na ziemię.
~~~Jakiś czas później~~~
Obudziłem się w dziwnej puszczy. Był ranek. Obok mnie leżała ranna Venus. Cloud'a nie było.
- Venus! - krzyknąłem przerażony.
Podbiegłem do niej. Leżała nieprzytomna. Pobiegłem po trochę wody ze strumyka i zaniosłem ją Veni. Po paru godzinach wadera zaczęła się przebudzać. Gdy mnie zobaczyła chciała wstać, ale upadła z jęknięciem.
- Nie wstawaj, jesteś ranna - powiedziałem i pocałowałem ją. - Cloud spadł, więc mamy takie farie w obcym lesie - dodałem.
<Venus?>
16 gru 2015
Od Neptuna - Cd. Venus
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!