- Kay... a możemy wyjść już z tego lasu...? - spytałam.
- Niech ci będzie.
Wyszliśmy z lasu.
- Chodźmy nad jezioro. Zaschło mi w gardle - rzekł.
Przytaknęłam. Po chwili dotarliśmy do niewielkiego jeziorka. Spojrzałam w taflę niczym w lustro. Obraz zniszczył Kay, który zaczął pić wodę. Nachyliłam się, by też się napić. W pewnym momencie straciłam równowagę i wpadłam do lodowatej wody.
<Kay?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!