- Za co? - uśmiechnąłem się.
Przytuliłem ją do siebie mocniej..
Tak się o nią bałem,a gdybym nie wiedział gdzie jest,
po prostu bym zwariował.Rose spojrzała na mnie,miała
łzy w oczach,na pewno się nieźle przestraszyła a ja jej się nie dziwię.
- Chodźmy,pojedziemy na Ksantosie,to mój czarny wierzchowiec.
<Rose?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!