15 gru 2015

Od Hadesa - Do Urazy

Szedłem sobie przez las. Zobaczyłem Urazę, samą alfę. Podeszła do mnie.
-Kogo ja tu widzę. Alfę- rzekłem.
-Nic nadzwyczajnego- odpowiedziała.
-Może dla ciebie. To ty jesteś alfą. Ja prawie nigdy cię nie widuje- odrzekłem.
-Jak tam chcesz- pobiegła w krzaki.
Zobaczyłem tam Tomę. Zapewne do niego pobiegła. A ja tak nadal przez ten las lazłem. Wieczorem poszedłem do knajpy (oczywiście jako człowiek) i znowu spotkałem Urazę.
-Witaj ponownie- rzekłem.
-O, cześć- pewnie mnie nie zauważyła.
-Kupuję sobie zapiekankę. Też chcesz?- zapytałem uprzejmie.
-Chętnie- odrzekła- A z czym?
-No może tak z grzybami, łagodnym sosem czosnkowym i z serem?- zaproponowałem.
-Dobrze. Masz kasę- chciała mi wcisnąć pieniądze.
-Nie, nie zafunduję- uśmiechnąłem się.
-Dziękuję- odpowiedziała.
Podszedłem do baru i nagle drzwi się otworzyły. Widząc w nich Jeffa odetchnąłem z ulgą. Podszedł do Miu.
-Poproszę dwie małe zapiekanki z grzybami i serem- powiedziałem do barmana.
-Z jakim sosem?- zapytał.
-Obie z łagodnym czosnkowym- odrzekłem.
-Coś jeszcze?- spytał.
-Tak, dwie puszki coli- popatrzyłem na Urazę. Kiwnęła głową.
-Dobrze, zaraz przyniesiemy zamówienie- uśmiechnął się.
<Uraza? Wiem głupie>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!