12 gru 2015

Od Aberaty do Sauron'a

Po godzinnych negocjacjach z Urazą, udało mi się dostać dzień wolny od wykonywania obowiązków. Nie zmieniło to faktu, że przez cały czas myślałam o Sauronie i o tym całym moim cyrku z ukrywaniem się. W głębi duszy miałam już dość wysłuchiwania o tym, jak on tęskni za "tamtą inną Aberatą". Chora sytuacja i dziwne uczucie, tak słuchać o sobie samej, kiedy ktoś myśli, że jestem inną osobą. Po raz kolejny przebyłam całą długość głównego korytarza jaskini, znów kierując się do wyjścia. Powiedzieć mu, czy też nie?- to właśnie ciągle łaziło mi po głowie i nie chciało dać spokoju. W końcu warknęłam na samą siebie, walnęłam łapą jakiś kamień i wyszłam.
~~*~~
Przybrałam ludzką postać, tak bardzo różniącą się od poprzedniej. Czarne włosy miałam związane w wysoki kucyk, zaś ubrana byłam typowo na "zimowo"- w ciemną kurtkę, jeansy oraz trapery. Lekki, lodowaty wiatr przyjemnie muskał moją twarz. W oddali zamajaczyła mi dobrze znana postać. Bez chwili namysłu pobiegłam w stronę wysokiego basiora. Na całe szczęście był sam, co dodało mi nieco odwagi. Zatrzymałam się przed nim, od razu przepraszając za zakłócenie spokoju.
- Musimy porozmawiać, to bardzo ważne.- oznajmiłam poważnym tonem
- Spoko... To o czym chcesz pogadać?- odparł
- Ja... ja...- zaczęłam się kłopotać- Pamiętasz, jak opowiadałeś mi o swojej partnerce?
- Mhm... I co z tego?
- Sauron... Naprawdę tego nie zauważyłeś?- wymruczałam- Aberata... To... To ja nią jestem...

<Sauron? Dam... dam... daaaaam!>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!