16 wrz 2015

Od Dikstry CD Urazy

Woda zniknęła, dziwne. Powędrowałem za Urazą. Spojrzałem na nią. Właśnie Uraza wyprowadzała z pożaru szczenięta. Pomogłem jej, jednego wziąłem na grzbiet i zaczeliśmy szukać bezpiecznego miejsca, a drogę zagradzającą płomień ugasiłem wodą.
Dotarliśmy na główny dziedziniec watahy i zostawiliśmy szczeniaki w bezpiecznym miejscu.
-nikogo tam już nie ma?- spytałem
-nie, ale trzeba ugasić ten pożar, bo inaczej wszystko spłonie, zwierzyna zginie
-ruszamy- pobiegliśmy w ogień

<?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!