Obudziłem się w jaskini, medyczki. Obok mnie siedziała Venus, trzymając mnie za łapę. Była ciemna noc. Nie wiedziałem co się stało, ale zaraz sobie przypomniałem. Jakiś wilk atakował Venus, a ja ją obroniłem.
- Dziękuję ci - powiedziała Venus i pocałowała mnie.
- A tobie nic się nie stało? - spytałem.
- Dzięki tobie nic, ale ty jesteś poważnie ranny. Musisz zostać u medyczki przez kilka dni.
- Aha… A ty czemu tu jesteś?
- Będę przy tobie zawsze. Elizabeth zgodziła się żebym przez te kilka dni mieszkała w jej jaskini - rzekła Veni, przytulając mnie.
~~~~~Kilka dni później~~~~~
Wreszcie wyszedłem ze szpitala. Był ranek. Wciągnąłem w płuca świeże powietrze. Venus przez te kilka dni była przy mnie. Rano przynosiła mi śniadanie, opiekowała się mną.
- Dziękuję ci Veni - przytuliłem ją.
- Nie ma za co - uśmiechnęła się wadera.
- Chcesz się przejść? Muszę rozruszać łapy - zaśmiałem się.
- Czemu nie. Chodźmy.
<Venus <33>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!