3 sie 2015

Od Urazy CD Diosa

Wbiłam pazury w ziemię i podciągnęłam się z trudem. Dios powtórzył to, co zrobiłam i odsunął się nieco od klifu.
-Czyli przeszedłem test i przyniosłem naszyjnik...A to było bardzo trudne i ryzykowne, więc jednak czas na zapłatę-Uśmiechnął się szyderczo. Oblizał zęby.
-Nie tak się umawialiśmy.
-Zapomnij-Powiedział po czym lekko otworzył pysk.
-Wiesz co, w sumie głęboko gdzieś, nie powiem gdzie mam ten naszyjnik. Proszę, daj go swojej ukochanej-Zaczęłam zdejmować medalion.
-Wiesz co, mała? Zaraz będziesz miała gdzieś, (nie powiem gdzie) coś innego-Uśmiechnął się-Zgadnij co.
Nie do wiary! Za kogo on się uważa? Że co, że może od tak do mnie podejść i dając mi jakiś wstrętny wisior od tak mnie przelecieć? Phi! Żal mi tej wadery, w której jest zabujany...Biedna. Pewno myśli o nim podobnie, co ja. Najgorszy jest fakt, że nigdy nie wiem, jaką taktykę zastosować na takiego typa...

<Dios?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!