Wzdrygnęłam się lekko, gdy poczułam lodowaty wiatr.
-Zapewne to coś z tymi fajnymi ząbkami.. - mruknęłam z wyczuwalną dezaprobatą. Już miałam ruszyć, gdy Andromeda pociągnęła mnie za ogon.
-Ej! Do reszty ci.. - zaczęłam, lecz po chwili spojrzałam w miejsce, w które wadera wskazywała łapą. W cieniu coś się czaiło. Spoglądało na nas czerwonymi ślepiami, miarowo poruszającymi się w górę i w dół. Menda wpatrywała się w nie jak zahipnotyzowana. Wtedy wyczułam aluzję. Mocnym, zdecydowanym, ale jednak niezbyt bolesnym ruchem pociągnęłam ją do siebie.
-Co.. co się stało? - zapytała mnie po chwili. Była dość zdezorientowana.
-Nasz kochany kolega prawie cię zahipnotyzował, a co? - odparłam. Kątem oka zerknęłam na postać kryjącą się pod ciemną osłoną. Bardzo głośno warknęła, a jej oczy błysnęły. Zbyt groźnie. Zdenerwowana zaczęłam się rozglądać za cieniem, który pochłonąłby dwie wadery. Gdybym mogła, westchnęłabym z ulgą, lecz wolałam zachować to na później. Chwyciłam siostrzenicę za kark i szybkim krokiem skierowałam się do kryjówki. Andromeda prawie zachłysnęła się z przerażenia.
-Miu, czemu twoje oczy świecą? To coś cię przeklęło? - zapytała zaniepokojona.
-Huh? - zaczęłam, po czym *zbyt* mocno uderzyłam się w czoło. - Aktywowała się moja.. moc. - mruknęłam.
-Coś ty taka spokojna?! - zawołała po chwili, widząc szarżującego na nas człowieko-królika. Bez ręki. I twarzy.
-Zobaczysz. - odparłam, po czym zamknęłam oczy. W ostatniej chwili uniknęłyśmy śmiertelnego ataku ze strony.. tego czegoś. Po prostu zniknęłyśmy w cieniu. Pojawiłyśmy się przed cmentarzem.
-Żyjesz? - zapytałam towarzyszącą mi waderę.
-Nom. - odparła. Uśmiechnęłam się do niej, jednak moment później przed oczyma zaczęły pojawiać mi się obrazki różnych, dziwnych stworzeń z głosem, który brzmiał jak złowieszczy szept. Istoty mówiły "It's Me!". Z obrzydzeniem pokręciłam głową.
-Coś ci jest? - zagadnęła Menda.
-Nie, wszystko w porządku. - odparłam.
<Meeeenda?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!