Obudził mnie głośny świegot ptaków, które postanowiły zrobić gniazdo tuż obok wejścia do jaskini. Przywitałem się z Amortencją, która wstała równo ze mną. Odpowiedziała mi lekkim uśmiechem i podążyła w swoją stronę. Przechadzając się po terenach, zauważyłem Miu śpiącą na wysokich gałęziach drzewa oraz Tomę, koczującego pod owym drzewem. Pewnie się zmieniali wartą, czy coś.. Kawałek dalej Uraza spacerowała wraz z rodzicami, a Lilith i Celes ścigały się po przestworzach. Podszedłem do strażnika.
-Hej Toma. - zacząłem.
-Siema. - odparł przyciszonym tonem. - Co cię tu sprowadza?
-Już od dawna chciałem zadać tobie, albo Miu to pytanie. Do czego służy wieża strażnicza?
-Ta wieża jest umieszczona w najdalej wysuniętym punkcie watahy. Podczas wojny zbierają się w niej wszyscy strażnicy i wydają sobie wzajemnie rozkazy. To podstawowa wiedza...
-Mhm. - mruknąłem. Po chwili moje kroki skierowały się w stronę Łąki Życia. Położyłem się na nagrzanej ziemi, pozwalając, aby źdźbła trawy smyrały mnie po nosie. Całkowicie się odprężyłem, gdy usłyszałem za sobą jakieś kroki.
<Ktooooś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!