Miałyśmy szczęście,a zarazem pecha.Szczęście ponieważ przeżyłyśmy,a pecha ponieważ lekarz był cholernie daleko od mojej jaskini.Pomogłam Miu wstać i ruszyliśmy w dalszą drogę.Droga do lekarza biegła przez gęsty las,a był on ciemny i mroczny.Bo starciu ze Springtrapem już się tego lasu tak nie bałam.Szliśmy wąską ścieżką aż w końcu dotarłyśmy do kresu wyprawy.Wadera pierwsza weszła do jaskini,a ja zaraz po niej.
- Dobry wieczór. - rzekł lekarz
- Dobry.. - mruknęłyśmy
- Co was do mnie sprowadza? - zapytał chwilę potem basior
- To widać. -mruknęła Miu
- Kto wam to zrobił? - zapytał zdziwiony basior
Chciałam mu opowiedzieć no ale cóż dziwnie by brzmiało iż pokiereszował nas mechaniczny królik.
<Miu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!