- Lubisz biegać w kółko za swoim ogonem? - zapytałem. Muszę przyznać, że
Amber była śliczna i miła. Jak na kogoś, kto tak bezczelnie mnie
zaczepił jest całkiem dobrze. Przynajmniej mnie nie dotyka. I ma takie
lśniące futro. Ciekawe czy jakoś specjalnie o nie dba. Myślę, że to
kwestia odpowiedniego nawilżenia.
- Yyyy... - biedna, nie wie co powiedzieć. Hmm. Patrzy na mnie tak jakoś dziwnie. Zdaje się, że powiedziałem coś nie tak. Cóż.
- Yyyy?
- Nie wiem, nigdy nie próbowałam. - Och. Smutne. Ten jej ogon fajnie by wirował. Nie mówię tego głośno.
Widzimy w oddali jakieś zamieszanie. Zupełnie, jakby ktoś umarł. Czy
coś. Nie wiem. Wadera obok mnie zbladła. Pewnie pomyślała o tym samym
co ja. Rzuciła się biegiem do tego zbiegowiska, a ja za nią. Z daleka
może to wyglądać normalnie. Bo co w tym dziwnego? Dwa wilcze osobniki,
jeden biały, drugi czarny, podążają zobaczyć co się dzieje.
- Umarła. W walce. - szepnął ktoś. Alfa, zdaje się że to była Uraza, wbijała w ziemię krzyż.
Jestem zszokowany. Naprawdę. Widzę coś takiego pierwszy raz, ale to
raczej normalne, w końcu nigdy nie byłem w watasze. Jakiś wilk podszedł
do mojej osoby. Ciekawe kto to.
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!