5 sie 2015

Od Dios'a CD Amortencji

Jej feniks zaśpiewał cudowną pieść o dwóch, pięknych rzeczach: Przyjaźni i Miłości. Gdy skończył cichutko szepnął:
-Mam nadzieje, że się podobało.
Po czym ukłonił się, oraz od frunął ku zachodzącemu słońcu. Zniknął za horyzontem, Amora położyła mi łapę na ''ramieniu'' i spytała:
-I jak lepiej?
-Tak.-odparłem sztywno, choć tak naprawdę nadal miałem koszmarny nastrój.
Powoli zaczynał zapadać zmierzch, rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Dobry nastrój powoli zaczynał mi wracać, gawędziliśmy przez kilka ładnych godzin. To było bardzo przyjemne i odprężające zajęcie. Gdy musieliśmy się już pożegnać, zatrzymałem Amorę i spojrzałem jej prosto w oczy. Ta była dość zaskoczona moją reakcją, jednakże zatrzymała się. Stałem przez chwilę w ciszy, po czym lekko nieśmiało zapytałem:
-Wiesz, bo podobno dziś mają być spadające gwiazdy... I może chcesz je pooglądać... Ze mną?
-Och Dios! Oczywiście!-krzyknęła i rzuciła mi się na szyję.
Wyrwałem się z uścisku wadery po czym odburknąłem:
-Bez takich czułości, ok? Jesteśmy tylko przyjaciółmi.
Ta entuzjastycznie pokiwała łbem, po czym razem udaliśmy się w wybrane miejsce.
~~~Kilka minut później~~~
Znów klif. To było najlepsze miejsce na oglądanie spadających gwiazd, inne wilki także przyszły. Alfy- Kan-D i Cation, usiedli w najwygodniejszym i najlepszym miejscu, ich oczy były już skierowane w niebo. Zauważyłem też kilka innych wilków, inni przychodzili parami, a drudzy samotnie. W końcu wybrałem trochę oddalone od reszty miejsce, kilka metrów dalej leżeli Kahir i Aveline. Położyłem się na zimnej trawie, a obok mnie położyła się Amora. Lekko przytuliła się do mnie, chciałem się odsunąć, ale nie potrafiłem. Po chwili, zaczęły spadać pierwsze gwiazdy. Było to bardzo emocjonujące, wadera nie potrafiła oderwać wzroku od nieba. Nagle szepnąłem do niej:
-Pomyśl życzenie.
Ta zacisnęła zęby na wardze i zamknęła oczy, po chwili je otworzyła. Zapytałem z zaciekawieniem:
-Co pomyślałaś?
-To sekret...-szepnęła bardzo tajemniczo.
Potrząsnąłem łbem na znak, że rozumiem. Nagle zamknąłem oczy, czułem jak coś się dzieje... Zaraz... O nie! Przemieniałem się w bestię...
''Tylko nie tu... Błagam!''-gorączkowo myślałem.
Natychmiast zacząłem się rozrastać, moje futro zaczęło przybierać szarawą barwę, pojawiła się blizna. Oczy zrobiły się jeszcze czerwieńsze, a ja sam zacząłem tracić nad sobą kontrolę. Przymknąłem oczy, to koniec. Mogę zniszczyć całe WNZ, przez przypadek.
''Ale nic, nie dzieje się przez przypadek''-pomyślałem
Wstałem, Kan od razu zauważyła, że coś jest ze mną nie tak. Podbiegła i zawołała:
-Dios, czy wszystko ok?
Spojrzałem się na nią swoimi wielkim oczami. Ta krzyknęła coś o obronie i ataku. Każdy basior rzucił się na mnie. Nie wiedzieli, że tak mogą narazić się tylko na niebezpieczeństwo. Odpychałem każdego, aż w końcu Sauron stracił przytomność. Kahir, podjął się ataku z powietrza, brał kamienie i zrzucał mi je na łeb. Te łamały się tylko na pół, w końcu złapałem go w pysk i zacząłem trząchać. Elias nadbiegł i wgryzł mi się w tylną, lewą łapę. Jęknąłem z bólu, kolejny raz zacząłem się przemieniać, tym razem w moją normalną postać. Leżałem bezsilnie na ziemi i krwawiłem, dobrze, że Miu i Kan-D mnie nie zaatakowały, umiały władać bronią, więc byłoby ze mną krucho. Z mojej tylnej, lewej łapy lała się krew strużką, na łbie miałem także wodospad krwi. Może jako bestia tego nie czułem, ale jako Dios jak najbardziej. Amora podbiegła do mnie i zaczęła płakać, jej łzy kapały mi na polik.
-Nie...P...Płacz...-sapnąłem ciężko.
Po czym delikatnie uniosłem łapę i obtarłem jej łzy. Ta tylko ciężko załkała, Kahir podszedł do mnie i rzekł:
-Wiesz, nie wiedziałem, że to Ty, równy z Ciebie basior. Dam Ci lik'e na Facebook'u, ale nie umieraj, ok?
-P... Postaram... S... Się...!-uśmiechnąłem się.
Wiedziałem, że Amora coś do mnie czuje. No bo w końcu, przytulanie się i tym podobne, oraz... Nieważne. Ale czy ja czułem to samo? Jak się zastanowić... To nie wiem. Moje rozmyślania przerwała Amora, pochyliła się nade mną i...
(Amora?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!