Co się miało dziać... Wstałem i podszedłem do okna, by zbadać wzrokiem całą sytuację. Owszem, wszystkie służby publiczne zebrały się przed sąsiednim budynkiem. Musiało stać się coś naprawdę poważnego. Ściągnąłem usta w wąską linijkę, decyzję podjąłem w ciągu ułamków sekundy. Wziąłem z szafki spodnie i szybko zacząłem je ubierać. Isi popatrzyła się na mnie z zaniepokojeniem.
- Zero...
- Zaraz wrócę, spokojnie.- uśmiechnąłem się, zapinając guziki koszuli
- Też chcę iść!- zaprotestowała
- Nie. Zostań tutaj, proszę.
Dziewczyna spiorunowała mnie wzrokiem, co względnie nie zrobiło na mnie wrażenia. Zbliżyłem się do niej, ze zmartwionym wyrazem twarzy. Dotknąłem dłonią jej policzka i pogładziłem go kciukiem.
- Nie chcę, żeby coś ci się stało.- wytłumaczyłem
<Isabella?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!