- Ech. Miałam zmienić temat, ale muszę do powiedzieć. Minho, niektóre
osoby muszą odejść. A tymi zazwyczaj są istotami ważnymi. Nie możesz nad
tym ciągle rozpaczać. A może zginęli, żeby jakieś wydarzenia mogły
zaistnieć? Nie umarli na darmo, Minho. Musisz łapać życie garściami!
Newt i Alby byli dla ciebie ważni, a ty? Jeżeli ty jesteś ważnym wilkiem
dla kogoś innego? Słuchaj, nie mam zamiaru siedzieć z taką ofermą
życiową w jednym miejscu. Wróć do mnie, jak przemyślisz swoje czyny... O
fak, mam złamany pazur. - warknęłam, zmieniając momentalnie temat i
nastawienie. Przyjęłam ludzką formę i wyszłam z jaskini... Właściwie
próbowałam. Kiedy weszłam w jakiś korytarz, znalazłam się znowu u
basiora.
- Dam sobie radę! Głupia, gruba Sora! - syknęłam, przechodząc obojętnie
koło niego. Pięć prób później ponownie spotkałam się z Minho.
- Dobra, poddaję się. Gdzie tu jest wyjście? W ogóle nie czuję żadnych
tropów! - wrzasnęłam, łapiąc się za nos. - To pewnie przez tą twoją
śnieżkę! Śnieg wpadł mi do nosa i straciłam węch! O Boże, co ja teraz
zrobię!? Wilk bez czucia to jak ty! Taka ciota! - biadoliłam, siedząc w
kącie. - A czekaj, jestem człowiekiem. Mój błąd. - zmieniłam się w
waderę i w końcu wyszłam z tamtej durnej groty! Jak ja nie lubię małych
przestrzeni!
- S-Sora Chan! Czekaj! - usłyszałam za sobą głos samca.
- Czego chcesz?
- Przemyślałem to co powiedziałaś...
- I...?
Minho? Ta, możesz teraz mnie zabić lub coś XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!