Zaplotłam ręce na piersi, w teatralnym geście oburzenia. Ja rozumiem, że można mieć lenia, ale żeby od razu dziewczyna miałaby przenosić faceta? Przewróciłam oczami, gapiąc się na jęczącego Daniela. Normalnie tak, jakby zaczął mu się okres. Wiem, że miałam parę w tych chudych rączkach, ale chyba nie aż taką! Przecie on to same mięśnie i to spore, w bardzo dużej ilości. A może by tak... Ziewnęłam cicho, zasłaniając usta dłonią. W sumie kanapa nie powinna być AŻ TAK zła do spania. Poza tym mnie też dopadła niechęć do ruszania się z miejsca. Powoli, zupełnie niepewna swoich poczynań, wcisnęłam się pomiędzy krawędź, a ciemnowłosego osobnika. Głowę ułożyłam na jego klatce, jak na poduszce, lewą nogę leciutko zginając i kładąc na biodrze chłopaka.
- Moon...
- Cicho, tak mi wygodnie- mruknęłam wprost w jego koszulkę.- A jak nie chcesz, to lecisz do łóżka, Panie Śpioszku.
Delikatnie wtuliłam się w niego, nadal mając w sobie tę nutkę strachu. Teraz dostał powód do okrzyczenia mnie, odrzucenia. Za zbytnią śmiałość.
[Daniel? Hy hy...]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!