10 sie 2016

Od Asirii CD Jeff'a

Szum deszczu powoli ukołysał mnie do snu. Nie czułam się już tak niezręcznie w obecności samca, więc mogłam się oddać w objęcia Morfeusza. Miałam nadzieję, że gdy się obudzę, to deszcz minie. I tak się stało. Obudziły mnie promienie słońca padające na mój pyszczek. Powoli wstałam, by głowa znów mnie nie rozbolała i wyjrzałam zza jaskini. Trawa była nadal wilgotna, a na niebie zostały tylko pojedyncze, białe obłoki. Zerknęłam za siebie. Samiec spał w najlepsze, a ja nie chciałam go budzić. Wyszłam więc z groty i rozejrzałam się. Byłam pośrodku jakiegoś lasu. Wszędzie były drzewa z długimi, zielonymi liśćmi. Rozpostarłam skrzydła i delikatnie nimi zamachnęłam. Krew z powrotem zaczęła do nich dopływać. Przypomniałam sobie cały wczorajszy dzień i obietnicę Jeff'a. Nauczyłam się jednak, by nie brać wszystkiego na poważnie. Po chwili usłyszałam, że ciapaty samiec przewraca się z boku na bok w jaskini. Czyli, że już nie śpi?

< Jeff? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!