10 sie 2016

Od Karmy

Siedziałem w pizzerii, czekając, aż doczekam się swojego zamówienia. Stukałem palcami o powierzchnię stołu, przyglądając się lokalowi. Był urządzony całkiem nowocześnie. W pewnym momencie poczułem zapach watahy. Rozejrzałem się. Do lokalu wszedł jakiś czarnowłosy chłopak. Odgarnąłem zasłaniający mi trochę widok kosmyk włosów i przyjrzałem się mu. Ponieważ siedziałem sam, a w lokalu był tłok, nieznajomy podszedł do mnie i zapytał:
-Mogę się przysiąść?
W odpowiedzi kiwnąłem głową, po czym zapytałem go o imię.
-Ja? Reik-podał mi rękę.
-Jestem Karma, miło mi-ścisnąłem jego rękę, przez co chłopak odskoczył z dziwnym dźwiękiem.
-Co to miało być?-Zapytał zaskoczony.
-Nie wierzę, że dałeś się nabrać. Kawał stary, jak świat-pokazałem mu rękę. Między palcem wskazującym, a środkowym, miałem igłę, która po podaniu ręki wbiła mu się w dłoń.
-Ależ z Ciebie turbośmieszek-burknął.
-Jesteś z WNZ, no nie?-Zapytałem.
-Tak.
-Czyli tak, jak myślałem. Łatwo rozpoznać zapach watahy-stwierdziłem.
-Nie, że coś, ale to trochę dziwne gadać z czternastolatkiem, który gada o tym, jak się pachnie-zaśmiał się. Zmierzyłem go morderczym spojrzeniem.
-Mam szesnaście.
-Jeden kij-odparł, po czym wstał, podszedł do lady w czymś na kształt recepcji, złożył zamówienie i wrócił do stolika.
-Powtórz, jak masz na imię?
-Karma.
Reik próbował opanować śmiech.
-Nie śmiej się-poprosiłem zdenerwowany.

<Reik? Suprajs, madafaka. Karma atakuje xD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!