Uniosłam lekko kąciki ust. Właśnie tymi słowami samiec zyskał część
mojego zaufania. Położyłam się na plecach i zaczęłam wpatrywać się w
chmury, powoli sunące gdzieś na wschód.
- A ty? Coś taka zamyślona?- zapytał.
- Jak by to ująć w odpowiednie słowa... Nie chcę, żebyś sobie pomyślał, że jestem jakaś zdesperowana.
Basior tylko cicho się zaśmiał.
- Znałem zdesperowane. A ty raczej do nich nie należysz.
- W takim razie... Zazdroszczę ci tego, że masz kogo wspominać. Że masz
myśli, do których możesz wracać. I że tego nie straciłeś. Być może
bezpowrotnie- powiedziałam cicho, przymykając oczy.
- Chwila... Nie rozumiem tak trochę.
- Mówiąc prosto z mostu - zazdroszczę ci tego, że nie straciłeś pamięci.
A siebie znasz tylko z opowiadań ludzi, których spotkałeś po drodze-
odpowiedziałam, śmiejąc się ironicznie.- Wiem, to może być dziwne, że
walę tak prosto z mostu, ale wydałeś mi się godzien zaufania. A w razie
czego, może znów mi się zapomni.
Czułam na sobie spojrzenie ciapatego samca. Ten jednak nie odezwał się ani słowem. Może trawił to, co powiedziałam?
< Jeff? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!