-To co, opowiesz coś o sobie?-powtórzyła i dalej strzeliła tą swoją żałosną minkę pogardy
-No co tu dużo gadać, jestem po porostu zwykłym zabójcą, który ma na koncie już 4 martwe alfy...
-Królobójca?-spytała po chwili-Brawo, jestem pełna podziwu
-Uznam że, to był sarkazm... więc, jestem wilkiem iluzji, jak więc wiesz mogę...
-...możesz zmienić tą pogodę iluzją, na co czekasz?-burknęła wadera
-Mogę, ale mi się nie chce-dodałem i paskudnie się uśmiechnąłem, jakbym chciał jej wyrządzić nazłość
-No dalej, nie chce tutaj ciągle czekać-westchnęła wadera- podobno chciałeś mi pomóc, więc teraz jest moment abyś mi pomógł
-Powiedziałaś, że jej nie potrzebujesz
-No tak ale...
-Więc... posiedzimy sobie tu troszkę-rzekłem i oparłem się
Wadera naburmuszona ułożyła się na ziemi, odwróciła się i zaczęła patrzeć się w spadający deszcz.
-Może nie umiesz, a nie że ci się nie chce
O masz zaczęło się, teraz zacznie się ta dziecinne zaczepki, żeby wymusić ode mnie swoją korzyść... a ja to co, pies?!
-Umiem
-To zrób to
-Nie chcę mi się
-Bo nie umiesz-powtórzyła wadera nie odwracając się do mnie
-Na prawdę innej zaczepki wymyślić nie mogłaś?
-Nie mogłam, bo mi się nie chciało-tym razem odwróciła się i też tak jak ja paskudnie się uśmiechnęła-więc... na to wychodzi że, nie umiesz...
-A jak to zrobię, to pójdziesz ze mną na spacer, poznam cię bliżej
-Ym... nie
-No to sobie przeczekasz
Wadera już miała iść, gdy wpadła na niewidzialną ścianę, na iluzję którą wyczarowałem, przypominała właśnie odzwierciedlenie krajobrazu watahy, szaro-burych chmur i padającego deszczu
-Co jak to...
Zachichotałem pod nosem
-Wypuść mnie...
-Mówiłaś coś?-udałem że jej nie słyszę, wyłożyłem jedno ucho do góry
-Wypuść mnie...
-Nie rozumiem o co ci chodzi, w każdej chwili możesz iść-zaśmiałem się znowu
Wadera chciała iść, bez skutku, dalej wpadła w niewidzialną ścianę
-Chcesz ze mnie zrobić idiotkę!!!
-Nie, chcę tylko z tobą pójść na spacer, czy ja wiele wymagam?
-Nie pójdę...
-Bo się mnie boisz?-spytałem nagle
-Nie
-To chodź ze mną
-Nie
-Bo się boisz-powtórzyłem i znowu paskudnie się uśmiechnąłem
Wadera wzdychnęła, walnęła pięścią w niewidzialną ścianę
-Już wolę nie wiadomo ile tu siedzieć, nie pójdę z tobą nigdzie
-Jak chcesz
Usunąłem iluzję niewidzialnej ściany, ale iluzją wzmocniłem opady deszczu, i do tego padał grad
-Możesz iść-burknąłem-Nie martw się, to tylko iluzja
-Ty sobie jaja robisz-burknęła
-Nie, to tylko transakcja wiązana...więc, jak będzie?
<Asiria?> No nie daj się prosić hem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!