Na początku rzeczywiście okropnie się bałam. Ściskałam ręce chłopaka bardzo mocno. Za nic w świecie nie chciałam ich puścić. Gdy jednak rozłożyliśmy już spadochron, zrozumiałam, jakie to cudowne uczucie. Powoli zniżaliśmy się na dół, a przyjemny, chłodny wiatr rozwiewał moje włosy na wszystkie możliwe strony. Mimo to, najcudowniejsze było dla mnie to, że byłam tam z Neptunem. Naprawdę bardzo go kochałam. To on był powodem uśmiechu na mojej twarzy. To dzięki niemu byłam szczęśliwa. Gdyby nie on, zapewne już by mnie na tym świecie nie było... Byłam mu za wszystko bardzo wdzięczna. Wiedziałam niestety, że ja nigdy nie będę potrafiła się mu za to odwdzięczyć... Przytuliłam się do blondyna.
< Neptun? :') >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!