- Poomocy! - zawołałam bezradnie.
Nir podszedł do mnie szybko.
- Nic ci nie jest? - zapytał zaniepokojony.
- Nie no.. spadłam z drzewa i załamałam łapę ale nic mi nie jest - odparłam.
Usiadłam na zielonej trawie.
- Trzeba cię przewieść do lekarza.Ja nie posiadam konia. - stwierdził ponuro Nir.
- Nie martw się.Pojedziemy do Katherine.Mam konia może nas zawieść.. Ashlin!! - zawołałam.
Natychmiast pojawiła się ośmionoga klacz.Pogładziłam sprawną łapą wierzchowca po łagodnym pysku.
- Ile czasu zajmie nam jazda? - zapytał Nir.
- Kilka minut.. To jest Slepinir może się przemieszczać po wodzie i powietrzu. - stwierdziłam z uśmiechem.
<Nir?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!