Popatrzyłam na basiora, odrywając kolejny kawałek mięsa. Sama nie
wiedziałam, co mogłabym mu powiedzieć. Nie jestem zbyt interesującą
osobą więc nie sądzę, by cokolwiek go zadziwiło.
- To jak? -zapytał, przerywając dziwną ciszę.
- A co chciałbyś wiedzieć? - zapytałam cicho.
Ten zerknął na mnie pytająco i zaczął najpewniej myśleć, gdyż znowu zapadła głucha cisza.
- Wiesz coś o mojej rodzinie, więc może powiesz mi coś o swojej - zaproponował.
W tamtym momencie, nie mogłam przełknąć kolejnego kawałka surowego
mięsa, po prostu stanął mi w gardle. Spojrzałam na basiora błagalnym
wzrokiem, by nie dociekał odpowiedzi ale oczywiście mogłam się
spodziewać, że tak łatwo mi nie odpuści. Nigdy nie lubiłam, poruszać
tematów rodzinnych, gdyż albo wywoływały u mnie furię, albo rozpacz.
Przełknęłam cudem kawał dziczyzny i odważyłam się odezwać.
- Na prawdę chcesz to wiedzieć? - zapytałam cicho, spuszczając łepek.
- No jestem ciekaw.
Usiadłam i podsunęłam sarnę w kierunku Nena, gdyż zupełnie odechciało mi się jedzenia.
- Bierz ja nie chce - powiedziałam szybko,po czym przełknęłam ślinę - a więc...
Słowa stanęły mi w gardle, przez co znowu zapadła dziwna cisza. Wzięłam dwa głębokie wdechy i popatrzyłam na towarzysza.
- Moja rodzina... Nigdy nie lubię o nich opowiadać... A właściwie nigdy, nikomu o tym nie mówiłam - powiedziałam cicho.
Basior przyglądał mi się uważnie, odrywając pierwszy kawałek mięsa. Może już czas komuś to powiedzieć?
- Nienawidzę ich - szepnęłam i odwróciłam łepek w drugą stronę, zamykając oczy.
- Nie rozumiem.
- Matka i brat siedzieli cicho gdy ojciec... - urwałam wypowiedź, by
skarcić się w środku za łzy, które właśnie spływały po moim pyszczku.
Widziałam, że on nic nie rozumiał, że nie wiedział o czym ja mówię.
Czułam w środku, że jeżeli powiem mu o tym wszystkim znienawidzi mnie i
odejdzie... Wcale bym się nie zdziwiła...
- An mnie bił, poniżał, molestował a brat mu tylko dopingował, a matka?
Podrzucała mi tylko wodę, jeżeli ON powiedział, że na to zasługuje...
Proszę bardzo nazywaj mnie jak chcesz! Możesz zwyzywać mnie od dziwek i
beztalenci do obrony, mów co chcesz! Ale nic nie zmieni tego, co działo
się w moim rodzinnym domu, tego, że byłam zabawką w miejscu gdzie
powinnam czuć się bezpiecznie, czuć się kochana, a po prostu tak nie
było... - powiedziałam wszystko szybko, chcąc pozbyć się tych wszystkich
wspomnień z mojej głowy.
Chciałam w tej chwili zapaść się pod ziemię, jak gdyby nigdy nic
rozpłynąć się w powietrzu. Zapadła głupa cisza, która dobiła mnie
jeszcze bardziej. Wstałam i gdy już miałam zacząć biec, basior zagrodził
mi drogę, spuściłam tylko łepek i czekałam na to co powie.
<Nen?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!