Spożywałem kolejne kęsy wsłuchując się w jej słowa. Ehh, nie rozumiałem. Mówiła tak wyrywkami, jednak nagle wszystko złożyła w zdania. Zerknąłem na nią, a po niej spływały łzy. Widziałem, że ten temat dla niej dużo znaczy. Kosztuje... cierpi.
Nagle Disapre chciała odbiec...Wywołałem u niej płacz? To i muszę wywołać uśmiech. Nie byłem dobrym oratorem, przez co moją obawą było zjebanie całej sytuacji.
Szybkim ruchem zastawiłem jej drogę ucieczki.
-Przed tym nie uciekniesz, rozumiesz? To zawsze będzie tam tkwić. - Gdy opuściła pyszczek, chwyciłem go delikatnie łapą i uniosłem.
-Ale...
-I nie będę Cię nazywać dziwką, kumasz? To jego problemy. Powinien się nazwać jebaną ciotą za to co Ci zrobił. Niczemu nie jesteś winna. Matka? Brat? Pewnie gniją gdzieś pod monopolowym. To, że oni tacy byli... nie oznacza, że ty też taka musisz być. Przyjmij to na klate, przeszłości nie zmienisz. Liczy się tu i teraz. I pomimo, że właśnie teraz w jakiś sposób dowaliłem... nie oznacza, że ucieknę gdzieś w las. Sam nie byłem święty w dzieciństwie. Ale to inną drogą. - Rozgadałem się na dobre kilka minut. Disapre nadal próbowała uciec wzrokiem w bok. Ehh, cóż uczynić? To nie moja rola, tego całego pocieszyciela. Jednak liczą się chęci, więc próbowałem dalej.
-Wiele ludzi po usłyszeniu tego by Cię wyśmiało. A nawet niektórych by to nie obeszło. Bo w głębi serca, sami mieli patologiczną sytuacje w życiu. Czy to alkoholizm, czy morderstwa, gwałty, prześladowanie. Twój przyszły partner? Będzie kochał to zrozumie i nie będzie się brzydził... jego "poprzednika". Ale chuj z nimi, okej? Znając Cię z trzy dni... widzę, że próbujesz z tym walczyć. Nie ukrywam, cieszę się. Nie zamartwiaj się... jesteś naprawdę w porządku osobą oraz ładną. Ekhm... A dzięki tym przeżyciom idzie się wiele nauczyć. Komu ufać, jak podchodzić do innych... Jak i kogo kochać. Kogo zlewać... Tylko mnie nie zlewaj. Myślę, że na to nie zasłużyłem. - Uśmiechnąłem się po wystarczająco głośnej przemowie. Westchnąłem i dałem odpocząć moim szarym komórkom. Łapę podtrzymującą głowę Disapre położyłem na ziemie. Znów powstała cisza. Wilczyca zaniemówiła, ale ja się odzywać już nie zamierzałem. Jej kolej. Wygadałem się jak nigdzie indziej.
___________
Disapre?._. Nie zasnęłaś tam?XDDD
Nagle Disapre chciała odbiec...Wywołałem u niej płacz? To i muszę wywołać uśmiech. Nie byłem dobrym oratorem, przez co moją obawą było zjebanie całej sytuacji.
Szybkim ruchem zastawiłem jej drogę ucieczki.
-Przed tym nie uciekniesz, rozumiesz? To zawsze będzie tam tkwić. - Gdy opuściła pyszczek, chwyciłem go delikatnie łapą i uniosłem.
-Ale...
-I nie będę Cię nazywać dziwką, kumasz? To jego problemy. Powinien się nazwać jebaną ciotą za to co Ci zrobił. Niczemu nie jesteś winna. Matka? Brat? Pewnie gniją gdzieś pod monopolowym. To, że oni tacy byli... nie oznacza, że ty też taka musisz być. Przyjmij to na klate, przeszłości nie zmienisz. Liczy się tu i teraz. I pomimo, że właśnie teraz w jakiś sposób dowaliłem... nie oznacza, że ucieknę gdzieś w las. Sam nie byłem święty w dzieciństwie. Ale to inną drogą. - Rozgadałem się na dobre kilka minut. Disapre nadal próbowała uciec wzrokiem w bok. Ehh, cóż uczynić? To nie moja rola, tego całego pocieszyciela. Jednak liczą się chęci, więc próbowałem dalej.
-Wiele ludzi po usłyszeniu tego by Cię wyśmiało. A nawet niektórych by to nie obeszło. Bo w głębi serca, sami mieli patologiczną sytuacje w życiu. Czy to alkoholizm, czy morderstwa, gwałty, prześladowanie. Twój przyszły partner? Będzie kochał to zrozumie i nie będzie się brzydził... jego "poprzednika". Ale chuj z nimi, okej? Znając Cię z trzy dni... widzę, że próbujesz z tym walczyć. Nie ukrywam, cieszę się. Nie zamartwiaj się... jesteś naprawdę w porządku osobą oraz ładną. Ekhm... A dzięki tym przeżyciom idzie się wiele nauczyć. Komu ufać, jak podchodzić do innych... Jak i kogo kochać. Kogo zlewać... Tylko mnie nie zlewaj. Myślę, że na to nie zasłużyłem. - Uśmiechnąłem się po wystarczająco głośnej przemowie. Westchnąłem i dałem odpocząć moim szarym komórkom. Łapę podtrzymującą głowę Disapre położyłem na ziemie. Znów powstała cisza. Wilczyca zaniemówiła, ale ja się odzywać już nie zamierzałem. Jej kolej. Wygadałem się jak nigdzie indziej.
___________
Disapre?._. Nie zasnęłaś tam?XDDD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!