Wiosna, piękna, radosna ale czy aby na pewno? Spokój mojego życia przez ostatnie dni, wywoływał u mną albo falę łez albo dreszcze. Wszyscy tak jakby nie mieli czasu by nawet zamienić ze mną słowa, poświęcić paru tak bardzo cennych minut na spokojną rozmowę. Przyjaciele mnie opuścili, zostawiając tylko pustkę, samotność i uczucie odrzucenia, sama nie wiedziałam jak na to zareagować. Deszcz zawsze mnie uspokajał i pozwalał przenieść się do innego świata, lecz teraz przywoływał same złe wspomnienia. Kolejna kropla rozprysnęła się na moim nosie przez co kichnęłam. Łapy same wyrywały się do biegu, więc postanowiłam się im oddać. Każdy kolejny krok zbliżał mnie do wodopoju, który tak nagle stał się celem mojej szybkiej podróży. Kwietniowy deszcz przybierał na sile, przez co postanowiłam przyśpieszyć. Na miejscu znalazłam się dosłownie po dwóch minutach, bez zastanowienia zamoczyłam pyszczek w zimnej tafli wody i napiłam się trochę. Właśnie wtedy przeszedł mnie dreszcz, który zawsze zwiastował nadejście wilka. Czułam się obserwowana, przez co zaprzestałam wykonywanej czynności i odwróciłam się w kierunku lasu. Nie miałam na to wszystko siły, jakby ktoś chciał podejść ale się bał. Przełknęłam ślinę i zaczęłam uważnie obserwować krzaki.
- Wyjdziesz czy robisz sobie jaja? – zapytałam głośno spuszczając głowę – jak każdy ostatnio – dodałam cicho pod nosem.
<Ktoś odpisze tej opuszczonej samicy?>
Zaklepuję!
OdpowiedzUsuń