Wolna chwila na powrócenie do wilczych korzeni, chęć poznania nowych terenów, nowego domu musiała skończyć się akurat w ten sposób. Stałem tak, jak jakiś idiota, próbując wykrzesać choć odrobinę pewności siebie i usprawiedliwić swoje pojawienie się w krzakach. Właśnie wtedy wypowiedziała moje pierwsze imię. Tak znienawidzone, tak boleśnie rozrywające serce... Chciałem zapomnieć. O wszystkim. Ale oczywiście musiałem spotkać kogoś, kto pokrzyżował moje plany będące już przy mecie realizacji. Savey... Kompanka z dawnych lat, przyjaciółka w młodości. Myślałem, że już więcej nie będzie mi dane stanąć z nią pyskiem w pysk, a jednak. Zmieniła się, widziałem to nawet bez głębszego poznania tej "nowej" istoty, jaką się stała. Ech... Skup się, a nie myślisz o pierdołach, zganiłem się w duchu. Więc jak miałem wytłumaczyć jej, że tamten, którego znała tak po prostu odszedł? Że ktoś zupełnie inny zamieszkuje to ciało? W tej chwili naprawdę miałem ochotę zachować się jak ostatni tchórz i czmychnąć za najbliższe drzewa, a potem zaszyć się gdzieś w mieście. Tylko, że znając Sav, pewnie zostałbym powalony na ziemię i zmuszony do udzielenia odpowiedzi. I tak źle, i tak niedobrze. Westchnąłem cicho, unikając jej zaciekawionego spojrzenia.
- Savey... Ja... To znaczy...- zacząłem się jąkać jak opętany- Lewera już nie ma. To znaczy to nadal ja, ale zmieniłem się. Całkowicie. Nie wiem jak to ująć. Po prostu... Nie wytrzymałem tego syfu, który był w naszej watasze, stałem się człowiekiem... Tak w większym stopniu i... Jeremiasz, tak teraz mam na imię. A tamten ja, ten starszy chłopak pełen zapału do walki, oschły, który był tylko dla ciebie... Tamtej części mnie już tak jakby nie ma...
Sam finalnie pogubiłem się w swojej wypowiedzi, więc postanowiłem milczeć i czekać na wyrzuty z jej strony.
<Sav? No pogubił się chłopak, noo>
- Savey... Ja... To znaczy...- zacząłem się jąkać jak opętany- Lewera już nie ma. To znaczy to nadal ja, ale zmieniłem się. Całkowicie. Nie wiem jak to ująć. Po prostu... Nie wytrzymałem tego syfu, który był w naszej watasze, stałem się człowiekiem... Tak w większym stopniu i... Jeremiasz, tak teraz mam na imię. A tamten ja, ten starszy chłopak pełen zapału do walki, oschły, który był tylko dla ciebie... Tamtej części mnie już tak jakby nie ma...
Sam finalnie pogubiłem się w swojej wypowiedzi, więc postanowiłem milczeć i czekać na wyrzuty z jej strony.
<Sav? No pogubił się chłopak, noo>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!