Zbudził mnie śpiew ptaków połączony w akompaniamencie z szumem drzew oraz
cichym pluskiem wody. Promienie słońca wdzierały się przez wnętrze
jaskini, tworząc tęczowe refleksy na jej ścianach. Wszechobecne
kryształy zdawały się wręcz świecić, jednak one tylko odbijały światło.
Ziewnęłam przeciągle i zmusiłam się do wstania z (aż nazbyt) wygodnego
legowiska. Zbyt daleko nie zawędrowałam - usiadłam bowiem tuż przy
wyjściu z groty, opierając się lekko o kamienną ścianę. Z oddali zauważyłam postać któregoś wilka. Potrząsnęłam gwałtownie
łebkiem, aby pozbyć się mętów ciała szklistego. Jegomość, którego ujrzałam,
zmienił kierunek chodu, więc postanowiłam wyjść na świeże powietrze.
Przydałoby się bowiem wyjść na polowanie, bo od paru dni miałam głodówkę
spowodowaną swoim lenistwem. Tym razem, dzięki pięknej pogodzie oraz
dogodnemu ciśnieniu po lesie skakały króliki i wiewiórki, a głębiej
można było usłyszeć dziki. Cicho i powolnie stąpając po leśnym runie
wypatrywałam dogodnej ofiary. Tak się złożyło, że dorodna sarna pasła
się nieopodal. Zakradłam się do niej cichutko, przygotowałam do skoku
i.. zderzyłam się w locie z innym wilkiem.
< Ktoś? :'D >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!