3 kwi 2016

Od Bandery CD Cutt

Usiadłam pod drzewem, podczas gdy Cutt gadała ze swoim wujkiem. Po dwóch minutach bezczynności zaczęłam zrywać najmocniejsze źdźbła trawy. Wdrapałam się na najniższy konar i zaczęłam robić różnego rodzaju i wielkości węzły. To była jedna z moich ulubionych rozrywek podczas ogólnej bezczynności na statku. Zdążyło powstać już ponad dziesięć najróżniejszych węzłów, gdy usłyszałam, jak Cutt kończy rozmowę i zmierza w stronę drzewa, na którym siedziałam. Owoce mojej pracy schowałam w dziupli, która dziwnym trafem znajdowała się tuż obok mnie, i zeskoczyłam na ziemię, tuż przed niebieską waderę.
- No, czyli teraz idziemy na ten twój trening, samobójczyni? – zapytałam.
- Tak – odparła sucho wilczyca i ruszyła przodem. Podreptałam za nią, zainteresowana przede wszystkim otaczającą mnie fauną i florą, a także pozostałymi elementami okolicy. Zastanawiałam się, gdzie będzie odbywał się ten jej trening i czy jest szansa, by było to na plaży albo przy jakimś zbiorniku wodnym. Na to pierwsze raczej nie miałam co liczyć, bo szłyśmy w przeciwną stronę niż trzeba by dojść nad morze.
- Gdzie odbędzie się ten trening? – zapytałam.
- Zobaczysz jak dojdziemy.
- A na czym będzie polegał?
Cutt posłała mi wściekłe spojrzenie mówiące to samo, co ona przed chwilą. Wiedziałam już, że mam o nic nie pytać. Szłam więc dalej za niebieską waderą, nie przerywając milczenia.
<Cutt? Brak weny>

2 komentarze:

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!