Ci dwaj debile prowadzili mnie na salę, gdzie miał zostać wydany wyrok. A tu można było spodziewać się wszystkiego...
~*~
Zaczęło się. Sąd szedł, wszyscy wstali i koniec dobrego.
- Dobrze, więc Cuttle, jesteś tu dlatego, gdyż muszę wydać wyrok, bo to po prostu jest Twój koniec. Umarłaś. I dlat...
- Bla, bla, bla. Możesz sobie darować tę gadkę. Po prostu wydaj mi ten głupi wyrok, choć i tak jeszcze żyję.
Sędzia wytrzeszczył wzrok.
- J-jak to... ŻYJESZ?! To niemożliwe, inaczej by Cię tu nie bylo!
- A co to? Moja wina, że zatrudniasz jakichś pierdolców, co nie potrafią odróżnić żywego od zmarłego? - zapytałam. Na moją twarz chciał wpełznąć chytry, jadowity uśmieszek, jednak nie pozwoliłam na to, bo zorientowaliby się, że kłamię.
- Co macie mi do powiedzenia, Drawerku i Lainku? - surowym tonem spytał sędzia.
Wtedy wybuchłam śmiechem.
Wszyscy patrzyli na mnie, jak na wariatkę, ale - jak zwykle - mnie to nie przeszkadzało.
- Woah, jakie imiona! Piękne! - zadrwiłam. Po chwili cała sala smiała się razem ze mną.
- Zwalniam was! - zakrzyknął sędzia.
- A Ty, Cuttle, może chcesz coś powiedzieć, nim wydamy wyrok? - zapytał po chwili sędzia.
- Tak. Chcę powiedzieć, iż trafiłam tu niesłusznie. To wszywszystko wina tego pomyleńca, Rodrick'a. Zatruł mnie, bo bezmyślnie się we mnie zakochał i nie mógł znieść faktu, że mam kogoś innego. Jednak prowadziła go też zemsta z mego powodu. Tak, jestem także czemuś winna, ale emocje wzięły górę; musiałam bronić bliskich. Okazało się, że Rodrigo przez dłuższy czas planował zniszczenie mnie. I w końcu to mu się <chyba> udało. Wiem, że bez względu na to, co powiem, nie zmieni wyroku, to chcę to powiedzieć. Otóż, wierzę w to, że moi przyjaciele, moi bliscy, oni... Oni... Tam czekają. Czekają na mnie. Basior, który nosi dumne imię, a brzmi ono Raphael, zapewne już o mnie zapomniał. Ale znam sposób, by mu pamięć przywrócić... Zniszczyłam sobie życie już dawno, a gdy wszystko powoli zaczęło się układać... To w jednej chwili się spierdoliło. Bo nie ma większego zawodu i większej wściekłości, niż to, gdy pracujesz nad czymś bardzo ciężko i zajmuje Ci to dużo czasu, gdy w jednej chwili to niszczy się i... Już tego nie ma. Ale dlaczego się zniszczyło? Ano, dlatego, że nie miało fundamentów. Bo od tego trzeba zacząć...Bardzo mi zależy na powrót tam, na górę, więc proszę o przemyślenie tego, co powiedziałam...
Wtedy zobaczyłam sędziego zalanego gorzkimi łzami. Matko, co go w tej mojej gadce wzruszyło? Nic tam takiego nie było! Ech, no nic, teraz tylko czekać na wyrok...
- Wyrok zosta... Zostanoe ogłoszony po... Po naradzie... - odparł sędzia ogarniając już się.
- Proszę wstać, sąd idzie. - nakazano.
- Cuttle, z powodu tego, iż Rodrigo uśmiercił Cię niesłusznie, poza tym trucizną, która jest zakazana WSZĘDZIE, zostajesz... Ekchem, W pewien sposób "uniewinniona". Będziesz mogła wrócić bez mniejszego uszczerbku do domu.- odparł sędzia. Po chwili przede mną pojawił się pewnego rodzaju portal, dzięki któremu wrócę.
- To znaczy, że... Bez żadnych wymazywań pamięci, ni nic? Tak po prostu?
- Tak. Bo po co to?
Nie odpowiedziałam. Cieszyłam się z tego, że bez żadnych problemów przywrócę Raphael'owi pamięć. Wskoczyłam do portalu, krzycząc głośno:
- Adios, frajeros~!
~*~
Gdy poczułam, że znów mogę się ruszać, otworzyłam leniwie jedno oko, a potem drugie. Leżałam w jakimś dołku, a gdy się wydostałam, coś ukłuo mnie w głowę. Kaktus? Jak? Potem zobaczyłam sztylet, a następnie znów kaktus - to wieniec jakiś, czy co? Od razu domyśliłam się, że to sprawka Rae'a. Właśnie! Co z nim? Trzebaby zobaczyć.
Moją wędrówkę (w której zdołałam przejść tylko parę kroków), zakończył ból brzucha. Co prawda, nie krwawił już, ale bolał nadal. Udało mi się jakoś dojść do jaskini Raphael'a, jednak z wielkim trudem.
- Rae...? - byłam niemal pewna, że go tu zastanę.
Basior gwałtownie odwrócił się i zerwał się na równe łapy.
- W-widziałem C-cię dziś! B-był-łaś m-mart-twa-a... - pobladł. - Kim jesteś i czego chcesz?!
<Rae? Jak coś, to tym "przywoływaniem wspomnień jest po prostu przypomnienie o nich. I wybacz, że musisz je napisać, ale ta klawiatura wkurza mnie już na maxa ;-; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!