Poczułem mrowienie w okolicy pleców i błyskawicznie odwróciłem się w stronę Isabelli. Ta akurat zdążyła ulepić następną śnieżkę i rzucić ją w moim kierunku. Odskoczyłem od białego pocisku i wziąłem trochę śniegu. Uformowałem z niego kulkę i posłałem ją do Iski. Trafiłem w czapkę, która spadła dziewczynie z głowy. Efektem tego były jej naelektryzowane włosy. Uśmiechnąłem się szeroko na widok jej (dosłownie) latającej czupryny.
- Żałuj, że się teraz nie widzisz!- zaśmiałem się
Ta tylko pokazała mi język i zanurkowała w śniegu, szukając czapki. Kiedy podniosła się- nie było już włosów-lotników, a jedynie ułożona fryzura schowana pod wełnianym materiałem.
<Iskaaa?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!