30 paź 2015

Od Sory CD Minho

- Niezły matematyk z Ciebie. - uśmiechnęłam się odruchowo, jak to przy dawaniu komplementów komuś innemu. Minho wypiął dumnie pierś i przymrużył oczy.
- Ach, no wiesz. Miałem czas żeby się w tym podszkolić. - podrapał się łapą po karku, patrząc w moją stronę. Dziwny jest, taki tajemniczy. Lubię takie typy samców. Heh. Ale ta jego niezdarność mnie dobija. Znaczy, no.
- W ogóle, to jakoś tak dziwnie się zachowujesz. Mówisz, że mogłeś mieć inne imię, nie wiesz ile masz lat... - zaczęłam rozmyślać, wodząc wzrokiem po krzakach. Szukałam jakiś zapachów, tropów, żebyśmy mogli w końcu coś zjeść. Zgłodniałam.
- Na opowiadanie mojej historii jest chyba za wcześnie, prawda? Nawet się dobrze nie znamy. - basior zręcznie wyminął kamień, na Boga mojego, dobrze że na mnie znowu nie wpadł.
- Dobra, pobawię się w show! Jesteś Minho, masz cztery lata, lecisz na mnie, widzę to. - parsknęłam. - Przy okazji, drzewo. - dodałam.
- Co?... Kuźwa! - zawył, uderzając łbem o wielki dąb. Przy okazji wypłoszył z jego gałęzi ptactwo. Zaśmiałam się, nie mogąc złapać oddechu. On poprawiał mi humor!
- A jak myślisz, dlaczego ciągle się potykasz? Jesteś r o z t r z e p a n y! - zawołałam, sypiąc na niego śnieg. Nagle usłyszałam pisk oraz tupotanie małych nóżek.
- ZAJĄC! - wrzasnęłam, widząc drobny pyszczek szaraka, wystającego zza pniaka. Ruszyłam za nim, Minho otrzepał się i pobiegł za mną. Zwierzątko biegło długo, zwodząc nas co chwila. To skręcał w najmniej spodziewanym momencie, zawracał się lub skakał. Przyspieszyłam biegu, basior dotrzymywał mi kroku. Kiedy miałam już się rzucić na obiad - tajemniczy wyprzedził mnie i runął na zająca, wbijając się mu w krtań. Był młody, więc niewyrośnięty. Minho zjadł go dwoma kłapnięciami pyska.
- Ty! - pokazałam na niego łapą, zatrzymując się przed nim. - Zjadłeś mój obiad! - syknęłam. On przewrócił oczami.
- Mam trochę krwi na pysku. Chcesz? - zapytał sarkastycznie. Miał się już oblizywać, lecz szybko przyssałam się do niego (to znaczy zatopiłam się w jego pysku. Wiadomo o co chodzi!) Po chwili oderwałam się od oszołomionego samca.
- Hm, niedobra. Taka metaliczna. - wzruszyłam ramionami.
- Co... To było?
- Nieznaczne podziękowanie za zabranie mi obiadku, matole! - rzuciłam mu śnieżką w twarz.

Minho? Mrr mrr mrr XD

1 komentarz:

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!