28 paź 2015

Od Savey

Biegłam ile miałam sił gdyż goniła mnie masa wilków. Na początku walczyłam z nimi ale po chwili zorientowałam się że sama nie dam rady. Moja ucieczka trwała już jakieś pół godziny a przeciwnicy nie mieli zamiaru mi odpuścić. Bolał mnie kark z którego kapała krew co utrudniało mi bieg. Po chwili niespodziewanie wpadłam na jakiegoś basiora. Przycisnął mnie do ziemi.
- Coś ty za jedna ? - wyszczerzył kły.
- Savey z WNZ - starałam się wypowiedzieć te słowa przez uścisk na gardle.
Popatrzyłam w stronę lasu i zauważyłam zbliżające się sylwetki.
- Błagam pomóż mi - wyszeptałam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!