Zaśmiałam się cicho, widząc zmieszanie na twarzy mężczyzny. Czyżbym w jakiś sposób go onieśmielała? Nie, to niemożliwe, przecież nawet nie starałam się tego zrobić. Przekrzywiłam lekko głowę, nadal chichocząc jak malutka dziewczynka. Przeklęte włosy opadły mi na twarz. Nerwowym ruchem poprawiłam je i uśmiechnęłam się.
- Jasne, czemu by nie?- odparłam nadal wykrzywiając usta w wesołym grymasie
Podniosłam swoje cztery litery z dość niewygodnego stołka barowego i przeciągnęłam się z cichutkim jękiem. Zastałam się- pomyślałam. Nie powinnam tak długo przebywać w jednej pozycji, zbyt szybko sztywniałam. Przeklinałam przodków za ten wadliwy, aczkolwiek wyróżniający mnie gen. Daniel ruszył przodem, ja wlokłam się za nim. Przy okazji ukradkowo obserwowałam otoczenie. Zdecydowanie tu nie pasowałam, nie pasowałam do tego klimatu, do tych istot. Nie nosiłam obcisłych sukienek, które ledwo zasłaniały kobiece wdzięki. Nie miałam w zwyczaju ubierać się wyzywająco, czy też rzucać na lewo i prawo tekstami z serii "na podryw". Nawet nie miałam zamiaru wpasować się w tutejsze standardy. Przyszłam tu za namową Dana, jednorazowy wypad z powodu nudy, tylko tyle. No a teraz wyszaleć się w tańcu i wrócić do mieszkania. Ziewnęłam cicho.
<Daniel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!