Widok był ładny, owszem. Jednak nie należę do osób, które zachwycają się kawałkiem ziemi. Rozejrzałam się i ruszyłam w stronę skał.
-Urazo, ale tam jest taki...
-Nie obchodzi mnie to. Zabiję wszystko, co stanie mi na dro-zaczęłam, ale przede mną wylądował ogromny smok. Już miałam go zadźgać, kiedy dostrzegłam, że... Ma młode. Pięć smocząt latało wesoło wokół smoczycy. Bestia była niebiesko-biała. Dwójka z jej młodych była czarna, jedno było białe, a pozostałe dwa; błękitne. Przebiegłam obok smoczycy, nie robiąc jej krzywdy.
-Nie zabiłaś jej!-Radowała się Amor.
-To jedyny przypadek. Dzieci nie zabijam-burknęłam.
<Amor?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!